Kiedy słońce było w zenicie, byliśmy przygotowani na atak. Nagle z nieba zaczęły strzelać szare pioruny, a niebo stało się ciemne. Nad całą wioską zapadł cień. Nagle rozległ się okropny krzyk, i od strony lasu ruszyli na nas szaraki. Nagle jednak zatrzymali się. Zaklęcie iluzji zadziałało, szaraki widziały tylko zielonego smoka, a obok spalone namioty. W pewnej chwili zaczęli uciekać z piskiem, to bardzo dobry znak, ponieważ wystraszyli się smoka. Po chwili iluzja zniknęła a mieszkańcy wiwatowali. Podnosili nas na rękach krzycząc
- Enrega Dark Magenng !
 Co znaczyło : Wolność od Czarnego Maga !
Wreszcie nadszedł decydujący moment. Wódz kazał Karenowi wysłać nas do punktu przejścia. Droga nie była trudna do przebycia, nawet lekka mżawka nam nie przeszkadzała. Wreszcie tam byliśmy. Stała przed nami wielka polana, otaczały ją kamienne posągi, na środku polany było betonowe koło. Kiedy tylko ustawiliśmy się tam, Karen dotknął jeden z kamieni, te kolejno zaczęły świecić, a my poczuliśmy lekkie łaskotanie i zaczęliśmy szybko wirować. Nagle wiatr uderzył w nasze twarze i... byliśmy z powrotem na Panfu. Co dziwne, wylądowaliśmy na tarasie, a nie w komnacie. Nagle gwiazdy na niebie ułożyły napis :
" Szukajcie trzeciego a napewno znajdziecie..." I nagle gwiazdy spadły jakby na Bitterlandię.
THE END.
No cóż, fajna historia no nie ? :D
Dziś Sue ma urkii ! Wszystkiego Najlepszego!
Lecę ;)
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz